Dziś nasza Szlachetna Paka trafiła do rodzinki. Mieliśmy okazję wspólnie
z Wolontariuszką dostarczyć ją osobiście. Potrzebowaliśmy kilku
samochodów i niezłej siły nośnej żeby wszystko przetransportować. Ale do
rzeczy: emocje niezwykłe, płacząca mama (i my), dzieci z laurkami
zerkające nieśmiało na zapakowane pudła... Wszystko jakieś trochę
magiczne, odrywające od pędzącej rzeczywistości... Wiemy, że było
warto... "chapeau bas" - czapki z głów przed wszystkimi, którzy
dołączyli się do naszej wspólnej paczki... przepraszam 37 paczek;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz